Wira?e歌詞

作詞 : Szopeen
作曲 : Faded Dollars
[Zwrotka 1]
Ha, piona, siema strza?a, kurwa ka?dy z ka?dym
Mnie dzi? ?rodowisko dra?ni, nie wychodz? z klatki
Czasem jestem niepowa?ny, mam za du?o racji
Dosy? mam atrakcji, zastój wyobra?ni - chore fazy
Nie pisz mi na DM czy si? znamy razem z klasy
Robi s?odk? min? i przewija mi ?e si? kumamy
Nie pisz mi na DM czy nagramy nowe tracki
Ja mam swoich braci z nimi b?d? robi? z fury paki
Mamy stuff i lizaki, gramy czekolad?, muz? dla zabawy, nie pijemy nafty
Unikam komentarzy, czasem mi si? zdarzy, pytam mamy czemu ka?dy w bani zawi?? - no nie mo?e tak by?
Lepiej zamknij mord?, mordo, kiedy si? nie znamy
Wol? k?apa? mord?, mordo, zamiast pisa? do szuflady
Z kolegami pokopiemy pi??, w d?oni mamy wrapy
Za gara?em ka?dy zyska? mocno zawieszone czasy
A ty na-nawet nie wiesz co to znaczy
Cho? Warszawa nie Las Vegas to podobnie si? zabawisz
Koloryt i neony odbijaj? si? na znaki
Automaty pe?ne kasy, on próbowa? wiele razy
Ci?gle zalatany, bo si? bawi?, bo mu nie wystarczy
Ci?gle zalatany bo ma sprawy - no nie przet?umaczysz
Znowu chore jazdy, przecie? mia? dzi? nie wydawa? kasy
Wstaj? wolno, wal? bongo, on pisze ?e mnie kojarzy
[Refren]
Ha, ja póki mam t? kas? to zapal?
I póki mam na strat? to na bak? j? wydaj?
I wcale nic nie trac?, w trudnych czasach ?erowa?em
Teraz jest troch? inaczej, cho? stawiaj? mi wira?e
Za gara?em, kmini? sobie opcje na wynajem
Wiem to jest niepowa?ne, ale bym odci??y? mam? swoim spaniem do dwunastej i drapaniem si? po czaszce przecie? to jest nienormalne
Znowu si? obudz? z kacem
Ha, ja póki mam t? kas? to zapal?
I póki mam na strat? to na bak? j? wydaj?
I wcale nic nie trac?, w trudnych czasach ?erowa?em
Teraz jest troch? inaczej, cho? stawiaj? mi wira?e
Za gara?em, kmini? sobie opcje na wynajem
Wiem to jest niepowa?ne, ale bym odci??y? mam? swoim spaniem do dwunastej i drapaniem si? po czaszce przecie? to jest nienormalne
Znowu si? obudz? z kacem
[Zwrotka 2]
Hej, ja nie pytam, ja nie pytam
"Ej jaka to ekipa, z któr? buja si? i przylaz??"
We? kole?ank? na bok, stary lepiej j? przyzwyczaj
Albo lepiej niech nie wnika, ej dawaj nie rozkminiaj, chod? na drinka
Moje chore jazdy, ci?g?e rise'y i g?o?na muzyka
Mówi, ?e musi zawija?, a przecie? dopiero przysz?a
Zadzwoni? do Krzycha, on nie pyta gdzie zapita jest
Na przypa? kielicha to mi nigdy nie odmówi, wiem
Ka?dy dobry cz?owiek ma w swej g?owie taki zwyczaj, ej
Ka?dy dobry cz?owiek zbije pion?, mi to przyzna, ej
Na salonie col? z alkoholem, lodem podam jej
Pyta co do picia, ona lepiej niech nie wnika, nie
Mi, szkoda nerwów na t? suk?
Dzi? mam du?o niuniek, ?adnej nie darz? uczuciem
Wcale nie ?a?uj?, w sumie my?l? kiedy sta?em u niej
Dzi? id? po sztuk? z kumplem, bach i ?api? za komórk?
Za prac? nie tyle co kas?, bo p?ac? mi szacunkiem
By?em ma?olatem, mia?em CD by?em durniem
Zadowolon? bu?k?, ?e to idzie jakim? nurtem
Za projekt, który tak doceniasz to dosta?em stówk?
[Refren]
Ha, ja póki mam t? kas? to zapal?
I póki mam na strat? to na bak? j? wydaj?
I wcale nic nie trac?, w trudnych czasach ?erowa?em
Teraz jest troch? inaczej, cho? stawiaj? mi wira?e
Za gara?em, kmini? sobie opcje na wynajem
Wiem to jest niepowa?ne, ale bym odci??y? mam? swoim spaniem do dwunastej i drapaniem si? po czaszce przecie? to jest nienormalne
Znowu si? obudz? z kacem
Ha, ja póki mam t? kas? to zapal?
I póki mam na strat? to na bak? j? wydaj?
I wcale nic nie trac?, w trudnych czasach ?erowa?em
Teraz jest troch? inaczej, cho? stawiaj? mi wira?e
Za gara?em, kmini? sobie opcje na wynajem
Wiem to jest niepowa?ne, ale bym odci??y? mam? swoim spaniem do dwunastej i drapaniem si? po czaszce przecie? to jest nienormalne
Znowu si? obudz? z kacem